Autoportret to coś, z czym już dawno próbowałam się zmierzyć, ale jak dotąd wszystkie próby kończyły się fiaskiem. Portrety ogólnie są dla mnie trudne, zawsze wolałam rysować zwierzęta czy kwiaty niż ludzi. Dodatkowo w rysowaniu samej siebie jest coś dziwnie krępującego. Ale w końcu odważyłam się spróbować jeszcze raz, kiedy na jednej z grup dla artystów na Google + pojawiło się wyzwanie właśnie na narysowanie autoportretu.
Tytuł: „Autoportret”
Technika: suche pastele
Rozmiar: 30 x 40 cm
Materiały:
Korzystałam z różnych swoich zdjęć - jednego jako bazy, innych pomocniczo, no i zerkałam do lusterka ;)
Zaczęłam od przeniesienia konturów wybranego zdjęcia na papier. Zrobiłam to w następujący sposób: edytowałam zdjęcie w programie graficznym, używając filtra wykrywania krawędzi. Potem wydrukowałam w odpowiedniej skali i pokryłam od spodu miękkim grafitem. Położyłam na papier, na to położyłam kalkę rysunkową i odrysowałam kontury, mocno przyciskając ołówek. Sama kalka ma później posłużyć do sprawdzania, czy w czasie rysowania nie zgubiłam proporcji.
Technika: suche pastele
Rozmiar: 30 x 40 cm
Materiały:
- papier: Hahnemühle Turner 300g/m²
- pastele: DERWENT 54B (w sztabce), kredki pastelowe DERWENT - P710, P630, P600, P050, P280, P640; KOH-I-NOOR Toison D'or - 8500/63, 8500/17, 8500/115; KOH-I-NOOR Toison D'or "Gioconda" (w kredce) - 8820/41, 8803, 8804; ROYAL TALENS Rembrandt - 538,3; 201,3; 620,3; 640,3; 508,3; 227,7; 339,7; 339,5; 371,7; 100,5; 331,5; 545,5; 548,5; 700,5; 704,8; 709,7; 343,3; SENNELIER - 283, 071, 372
- akwarele: WINSOR&NEWTON Cotman - zestaw 12 półkostek
- pędzel do akwareli Kolibri 90 red sable nr 9; gumowe pędzle do rozcierania pasteli
Korzystałam z różnych swoich zdjęć - jednego jako bazy, innych pomocniczo, no i zerkałam do lusterka ;)
Zaczęłam od przeniesienia konturów wybranego zdjęcia na papier. Zrobiłam to w następujący sposób: edytowałam zdjęcie w programie graficznym, używając filtra wykrywania krawędzi. Potem wydrukowałam w odpowiedniej skali i pokryłam od spodu miękkim grafitem. Położyłam na papier, na to położyłam kalkę rysunkową i odrysowałam kontury, mocno przyciskając ołówek. Sama kalka ma później posłużyć do sprawdzania, czy w czasie rysowania nie zgubiłam proporcji.
Potem zaczęłam robić podmalówkę farbami akwarelowymi. Malowałam szybko i nie zwracałam uwagi np. na detale czy brudzenie kolorów. Jako akwarela sama w sobie wyglądała strasznie, ale była wystarczająco dobra, żeby spełnić swoje zadanie. Miała być tylko kolorowym szkicem i ułatwić pracę pastelami.
Po wyschnięciu farby blok trafił na sztalugę. Klipsami przypięłam kalkę do górnej krawędzi i w trakcie pracy co jakiś czas sprawdzałam, czy wszystko jest ok.
Po wyschnięciu farby blok trafił na sztalugę. Klipsami przypięłam kalkę do górnej krawędzi i w trakcie pracy co jakiś czas sprawdzałam, czy wszystko jest ok.
Nakładałam pastele na kolejne partie obrazu, starając się pracować od ogółu do szczegółu i od najciemniejszych kolorów do najjaśniejszych.
Po pokryciu tła i naszkicowaniu włosów skupiłam się na cieniowaniu cery. Niestety okazało się, że papier nie przyjmie wielu warstw pasteli. Użyłam więc fiksatywy, żeby poprawić przyczepność. Tak to wyglądało po 9 godzinach:
Później stwierdziłam, że muszę jeszcze trochę przyciemnić włosy. Znowu spryskałam obraz fiksatywą, ale tym razem tylko obszar włosów i tła. Resztę, czyli twarz i szyję zakryłam kawałkiem papieru, bo nie chciałam, żeby kolory pociemniały.
Obraz po niecałych 12 godzinach:
Obraz po niecałych 12 godzinach:
Następnie zrobiłam porównanie - zestawiłam obok siebie zdjęcie niedokończonego obrazu i zdjęcie, z którego rysowałam. Wygląda to tak:
Dalej dopracowywałam detale i poprawiałam wszystkie zauważone błędy. Na samym końcu, po odpięciu kalki i położeniu bloku na płasko, ujednoliciłam i przyciemniłam tło.
Autoportret gotowy!
Autoportret gotowy!